Bree

Z Endore
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Historia

Zbudowana na zachodnim wybrzeżu Haradu twierdza jeszcze w czasach Drugiej Ery kiedy to Numenorejczycy kolonizowali tamtejsze rejony, szczególnie umocniona w czasach gdy rosła potęga Saurona w Mordorze. To tam właśnie wojska Ar-Pharazona dopłynęły by stłamsić potęgę wojsk Mordoru co później jednak obróciło się na ich niekorzyść, lecz to już inna historia...

Później Umbar należał do Ludzi Króla, czyli późniejszych również Czarnych Numenorejczyków. Jako jedno z największych miast Haradu był przez trzecią erę pod silnym jego wpływem. Wraz z buntem Castamira Samozwańca stał się siedzibą tak zwanych Korsarzy z Umbaru, a jego port został bazą wypadową dla wielu flotylli, które na celu miały złupienie wybrzeży Gondoru. Władza w nim zawsze była niejasna, jednak niewątpliwie stale była pod wpływem potężnych rodów, których część pamiętała jeszcze jego założenie.

Aktualnie

Dzisiaj Umbar rządzony jest przez króla Ar Azrubela, seniora jednego z najstarszych rodów, w krwi którego zachowała się jeszcze szlachetność Numenoru. Władca ten jednak bardzo chimeryczny i podatny na wpływy, ze względu na trudną sytuację w mieście wynikającą z konfliktów klasowych pomiędzy korsarzami, haradrimami, a arystokracją, w obawie o swoją pozycję poprosił o pomoc siły ze wschodu. Trzy lata temu aby zgładzić bunt haradrimów, chcących uwolnić się od ogromnych wymogów daniny, próbował zebrać wszelkie arystokratyczne rody, a także wynająć do tego bandy korsarzy. Niestety ze względu na braki w skarbcu wynikające z odcięcia od danin, a także wiele rodów numenorejskich czekających tylko na upadek władcy, nie otrzymał wystarczającej pomocy. Ta sytuacja doprowadziła do desperacji, a w takich momentach władcy dokonują trudnych i rzadko dobrych wyborów. Mordor wysłał swoje wojska aby zgładziły buntowników. Król w ferworze krwi rozprawił się również ze zdrajcami wewnątrz miasta, nie wszystkimi oczywiście bowiem wciąż pozostał ślepy na większość intryg. Niemniej jednak, po tych wydarzeniach korsarze poczuli w końcu swego rodzaju respekt do swojego władcy, a być może sama obecność Sił Ciemności wzbudziła w nich poczucie ponurej służalczości. Dumni i szlachetni, a bardziej narcystyczni i makiaweliczni arystokraci z Numenorejskich rodów postanowili wycofać się z polityki czekając na lepszą okazję, część z nich w obawie jednak co umysł szaleńca zarządzi jutro postanowili szukać szczęścia poza granicami swej ojczyzny.