Fabuła
Od kiedy krasnoludowie powrócili do Ereboru ze swoich twierdz w Górach Szarych, zarówno sama góra jak i miasto u jej podnóża – Dale – rozkwitają w bogactwie. Miasto liczy już blisko 180 lat i od osady koczowników przerodziło się w potężną aglomerację o wyraźnie zarysowanej hierarchii. Król Dale – Girion – świadomy niebezpieczeństwa, które może nadejść z wielu stron, powołał regularną armię do obrony granic królestwa. Pomimo, iż poza samym Dale nie istnieją żadne inne większe osady podległe Girionowi, a Esgaroth może się tytułować wolnym miastem pomimo silnych wpływów sąsiada, król dba o okoliczne wioski i wsie, będące wyraźnie narażone na najeźdźców.
Ostatnimi czasy wyraźny wzrost bogactwa i luksusów w Dale został zachwiany, gdyż doszło do częstszych napadów na konwoje kupców z Dorwinionu i królestw południowych. Easterlingowie znad Rhun, żądni grabieży, okradali karawany i mordowali obstawę. Król zdecydował się powołać spory oddział pod dowództwem swojego wiernego rycerza – Ejnara. Ejnar wyruszył z grupą pięćdziesięciu doborowych wojowników by przepędzić Easterlingów ze szlaku do Dorwinionu. Początkowo wszystko szło znakomicie, schwytano kilku bandytów i wiele karawan udało się obronić i doprowadzić bezpiecznie na miejsce, jednak napotkano wyraźną ścianę, gdy dowiedzieli się, że Easterlingowie wyraźnie przejęli wpływy w Dorwinionie i ściągają myto za towary, zapewniając również ochronę mieszkańcom. Atak wojsk Dale oznaczałby otwartą wojnę i napaść na tę krainę, zatem król Girion będzie musiał zawalczyć w inny sposób o korzystniejszą sytuację handlową na tym trakcie. Aby zrekompensować sobie straty na mycie, kupcy z Dale i Esgaroth również nałożyli spory podatek na towary sprowadzane znad Rhun, w efekcie rozkwitł przemyt prowadzony przez miejscowe szajki, które nie zważają na to czy klientem jest Nort czy Easterling. Ejnar Jednooki będący odtąd dowódcą straży dróg, powziął wszelkich starań aby wyplenić plagę przemytników, co wyraźnie zaabsorbowało jego oddział i tak już mocno zajęty napiętą sytuacją na drogach. Z pewnością przydaliby mu się ochotnicy.
W tym czasie w Esgaroth trwa ciągły handel towarami, zarówno sprowadzanymi z Dale jak i z Leśnego Królestwa. Pojawiły się dalekosiężne plany budowy wielkiego żurawia stanowiącego również potężny magazyn, który zaspokoiłby potrzeby wszystkich korzystających z doków. Problem jednak pojawia się z pozyskaniem funduszy, a aktualny rządca pomimo obietnic wcześniej składanych, odnośnie rozbudowy doków, nie spieszy się do ich realizacji. Co więcej problem jest ze znalezieniem odpowiednich inżynierów gotowych do zbudowania żurawia. Podobno przewoźnicy planują połączyć swoje siły i stworzyć jeden wspólny związek, który będzie w posiadaniu nowopowstałego żurawia, co dałoby ogromną kontrolę nad towarami przechodzącymi przez port w Esgaroth. Z tego powodu też powstają różne inne, dziwne plotki, jakoby miałoby to oznaczać jakiś lewy interes idealny do odprowadzania złota z funduszy miasta na rzecz sakwy zarządcy, lub też, że sam król Girion planuje rozbudować port w Esgaroth tym samym uzyskać większość udziałów z handlu w mieście, wówczas Esgaroth byłoby wolnym miastem jedynie z nazwy.
Wśród krasnoludów panuje gorączka złota, niedawno odkryto kolejne tunele, wyraźnie bezpieczne w dalszej eksploatacji po rzetelnym obadaniu przez sztygara Bardina i jego brygady doświadczonych górników. Król Thrór nakazał wszystkim wyszkolonym w górnictwie krasnoludom (czyli około 90% całej społeczności) pracę w nowych szybach kopalnianych proponując atrakcyjne wynagrodzenie, pracę w trybie zmianowym, elastyczny grafik i pracę w młodym, dynamicznym zespole rozgorączkowanych na złoto krasnoludów. Z tej okazji mają nawet bimbrownicze czwartki, gdzie tego dnia, każda zmiana kończy pracę na zacnej biesiadzie u Brokkiego Bimbrownika, oczywiście wszystko na koszt króla. Prace w kopalni trwają 24 godziny na dobę, bez przerwy. Z tego powodu jednak krasnoludy niewiele mają czasu by realizować interesy z ludźmi, robią to na tyle na ile potrzebują zasobów z powierzchni, skupując między innymi jedzenie oraz drewno. Części, zwłaszcza młodej społeczności krasnoludów nudzi się ciągłe siedzenie w kopalniach i wolą pobyć nieco poza domem, licząc, że zbyt zapatrzeni na złoża bracia nie zauważą ich nieobecności.
Wieści z Leśnego Królestwa rzadko docierają do ludzi spoza jego granic, a jeśli już to w wyraźnie okrojonej wersji. Jednakże flisacy z Mrocznej Puszczy, niekiedy rzekną słówko swoim kolegom po fachu w przystani. O tyle, o ile rybacy i przewoźnicy mogą cieszyć się bezpieczeństwem i we względnym spokoju wykonywać swą pracę, o tyle myśliwi i zbieracze nie mogą liczyć na spokojne wędrówki po Puszczy. Już od dłuższego, nawet dla elfów, czasu, wyprawy w las raczej oznaczają zwiad zbrojnego oddziału niż wycieczkę wypoczynkową. Elfowie obserwują granice wyraźnie malejącego królestwa, ze względu na cień jaki rozszerza się po Mrocznej Puszczy. Najodważniejsi i najprzebieglejsi zwiadowcy opowiadają o bandach orków, które rozpanoszyły się na południowej połowie lasu, z kolei na samotnych wędrowców i niewielkie grupki czyhają ogromne pająki, które również działają pod wpływem jakiejś niezbadanej, złej woli. Król Thranduil, by chronić swój lud, wyraźnie przestrzega wszystkich przed wyprawami na południe lub zachód, ludność stała się nieufna do spraw wokół, a ignorowanie zagrożeń ze strony krasnoludów, wprawia ich we frustrację. Ze względu na wzrost cen metalu i metalowych wyrobów, musieli zdecydować się na skorzystanie ze swych ubogich złóż i zdolności nielicznych rzemieślników, co niestety nie jest w stanie wyposażyć w pełni armii. Elfowie będą musieli liczyć na fortel, działanie z ukrycia i należytą ostrożnością, a także prawdopodobnie na wsparcie swoich sojuszników, o ile takich znajdą. Mimo tego trudnego czasu, mieszkańcy Leśnego Królestwa nie rezygnują ze swoich rozrywek, organizując wciąż uczty i występy muzyków, tańce oraz degustacje win sprowadzanych z różnych stron Śródziemia. Te czynności pozwalają im nie zatracać nadziei, a każdy, kto zainicjuje tego typu rozrywkę spotyka się z wyraźną aprobatą społeczności.